Podróż z dzieckiem

Małe dziecko – mały problem, większe dziecko – więcej zabawek ze sobą zabierasz i uruchamiasz na maksa funkcję kreatywną swojego mózgu.

Kiedy Tymek miał 5 miesięcy zabraliśmy go na pierwszą, całodniową wycieczkę. Mini podróż z dzieckiem. Taki test dla nas, pierwsze kroki do większej przygody dla niego. To były piękne chwile. Nic nie było mu potrzebne do szczęścia jak wózek, cycek i smoczek. Mogliśmy spacerować gdzie chcemy, mówić co chcemy i wrócić do domu kiedy nam się znudzi.

Maleńkie dziecko ogląda świat z takim zaciekawieniem, że szkoda mu czasu na płakanie. Drzewa, piasek, woda, ptaki… wszystko jest takie niesamowite. Choć jestem daleka od wymądrzania się na temat wychowywania dzieci, tak moje doświadczenie i intuicja mówi, że jeżeli Twoim życiowym przeznaczeniem jest podróżowanie, nie czekaj nie zastanawiaj się tylko zabieraj dziecko, pieluchy i śmigaj.

Jak każda czynność, tak i ta stanie się pewnego rodzaju normą, przyzwyczajeniem dla Twojego dziecka. Tymek jest dzieckiem szalonym, głośnym i mający 3 miliony pomysłów na minutę. Ma świetną kondycję i nie widzi problemu we wspinaczce na 4 kończynach na górę, z której rozpościera się widok na polanę pełną dzikich koni. Jednak dziecko tak aktywne jest w podróży także wymagające.

Czasami zastanawiam się, jak nauczyć 6 latka medytacji i wyciszania, to problem, biorąc pod uwagę fakt, że nawet mi nie jest łatwo z moim życiowym chaosem w głowie.

Teraz, kiedy wyjeżdżamy, emocjonalna sinusoida jest standardem, więc bierzemy to na klatę z całym dobrodziejstwem inwentarza 🙂 Nasze wyjazdy często są kompromisem, trochę tego co my chcemy i trochę kierunków, które narzuca dziecko. Warto się do tego przyzwyczaić, jeśli to się nie uda, może być zgrzyt.

Jednak dzisiaj skupię się nad atrakcjami dla dziecka w podróży, nad zabiciem czasu podczas lotu, jazdy i oczekiwania, na dworcu.

Jeżeli chcesz poczytać o moich upiorach, podczas podróży z dzieckiem zapraszam Tu.

Oczywiście, to co ze sobą zabieramy, uzależnione jest od środka transportu. W samolocie nie zmieścimy połowy pokoju dziecięcego, ale w samochodzie jest łatwiej 😛 A ponieważ to zwykle dwa środki transportu z których korzystamy na tym się skupię.

podróż z dzieckiem

Podróż z dzieckiem – samolotem

Tymek ma swój (jak to nazywa) podróżny plecak. Tu postanowiliśmy zrezygnować z dziecięcych, kolorowych plecaczków z ulubionym bohaterem i kupiliśmy plecak  z dobrze regulowanymi szelkami, zapięciem na biodrach i z kilkoma kieszonkami. Ponieważ nie mieliśmy zbyt dużego wyboru, postawiliśmy na fajny plecak rowerowy, o małej pojemności. Teraz, kiedy wiemy, że nasze dziecko lubi wędrówki, samo nosi swoje gadżety, możemy pomyśleć o inwestycji w dobry plecak. Jest to jego bagaż podręczny i załadowany we wszystko co jest mu do szczęścia potrzebne.

Tymoteusz pakuje swój plecak sam (oczywiście sprawdzam jak nie widzi). Zabiera 4 aktualnie ulubione autka, magnetyczne mini domino, znikopis elektroniczny, piłeczkę – kulę ziemską, notes, piórnik z kredkami, lornetka no i oczywiście miś o imieniu Miś. W plecaku jest także małe pudełko z niewielką ilością klocków. Uwielbiamy budować, oboje, więc jak Tymek kończy budowę, ja zaczynam.

Mamy także specjalnie do tego celu przeznaczony telefon z grami edukacyjnymi, labiryntami i układankami, z blokadami dziecięcymi licznikiem czasu i innymi cudami zabezpieczającymi przed paskudztwem internetu. Na dysku ulubione bajki i filmy, oczywiście są używane w ostateczności, kiedy jest totalnie znudzony lub my sami musimy napisać szybko tekst lub maila do pracy. No dobra, czasami chcemy porozmawiać lub zwyczajnie złapać tlenu, haha.

Jeżeli zdecydujesz się na telefon dla dziecka sugeruję pewne ograniczenia wolności. Pierwsza sprawa mamy oddzielny telefon, nasz – nie Tymka, ale są na nim same gry. Oszczędzi to stresu kiedy masz ważny telefon lub przez przypadek zostanie usunięty plik, który właśnie został przesłany. Nie daję swojego telefonu dziecku do zabawy. To moje narzędzie pracy, a nie zabawka. Kolejna sprawa – blokady. Dzisiaj telefony mają dziecięce pulpity, które można ominąć wbijając pin. Ustawiasz tylko to co dziecko może mieć. Jest cały ogrom aplikacji, które fajnie wspomagają rozwój dziecka. Nie wszystko ogłupia, a w szczególności dawane z umiarem ( to oczywiście tylko moje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać). Naszym ostatnim faworytem jest gra Polska Inspiruje, Tymek jest zachwycony – my też.

Google też ma fajną blokadę, bo wbijasz wiek dziecka i youtube uruchomiony bez twojej wiedzy automatycznie przesiewa filmy. Nie zobaczysz krwawej jatki ufoludów. Super sprawa na lotnisku 🙂

W samolocie, kółko i krzyżyk na znikopisie. Czasami też rysuje to co chcemy zobaczyć na wycieczce. Elektroniczny znikopis polecam każdemu. Jakbym nie widziała, że to Tymek, nie uwierzyłabym, że  moje dziecko tyle czasu sobie rysuje. Oczywiście gramy w naszą wymyśloną zgadywankę, co właśnie rysuję, lub jakie to zwierzę :). Polecam bardzo, bardzo. Poza tym jest mega kompaktowe i wszędzie wejdzie. Praktyczniejsze niż popularny magnetyczny znikopis, który dzieciaki uwielbiają.

To tego wszystkiego nasze gry uniwersalne, które opisałam dalej. Sprawdzają się nie tylko w czasie podróży.

Podróż z dzieckiem – samochodem

Jeśli chodzi o zaopatrzenie zabawkowe w samochodzie, jest znacznie łatwiej, nie mamy takich ograniczeń bagażowych. Jednak zdecydowaliśmy, że nie będzie zabierał wszystkiego co teraz mu przychodzi do głowy. Zbyt ryzykowne 🙂 Kupiliśmy skrzynkę na zabawki. Oczywiście ponieważ Tymek jest już duży, to chce mieć dorosłą… (to cytat) Kupiliśmy średniej wielkości  skrzynkę narzędziową, która świetnie się sprawdza. Dodatkowo spełnia funkcję podnóżka lub taboretu. Wyżej wspomniany plecak wraz z wyposażeniem również z nami jedzie.

Pudełko wypełnione jest dodatkowymi klockami i superbohaterami. Bywa, że wpadnie tam więcej samochodów. natomiast Miś zabiera dodatkowe towarzystwo, pieska i zająca oraz swojego misia. Tak, miś o imieniu Miś ma swojego misia.

Podróż z dzieckiem obfituje też w masę książek i zeszytów z zadaniami. Mamy też kilka super pozycji wydawniczych przeznaczonych właśnie dla małych globtroterów. Są genialne, przy nich nie tylko dziecko świetnie się bawi. Chcemy kupić i przetestować mapę Polski do samochodu. To będzie fajny sposób na pokazanie jakie odległości nas czekają 🙂 Dla zainteresowanych Mapa TUTAJ!

Dodatkowo czas umilają nam gry „własne”. Naszą ulubioną jest czytanie w chmurach. Patrzymy w niebo i opisujemy co tam widzimy. Niewiarygodne ile zwierząt unosi się w błękicie. Cudowna gra, którą także polecam „Okiem szpieguję, lecz nie wskazuję”. Zasady są bardzo proste, a zabawa ekstra. Tymek bardzo lubi zabawę „jakie to zwierzę” – polegającą na opisywaniu zwierzęcia o którym się myśli. Liczymy ciężarówki na ulicy, wymieniamy przedmioty na literę widzianą na tablicy rejestracyjnej, opowiadamy historię bez końca. Tak poznałam opowieść o Ugabungerze.

Takie zabawy zabijają czas nie tylko w czasie jazdy, ale można bawić się czekają na odprawę na lotnisku.

Dziecko w podróży także lubi spać i to też bardzo fajna część przygody. Szczególnie dla dorosłych.

Jestem bardzo ciekawa, czy masz swoje sposoby na wypełnianie czasu maluchowi? Zachęcam do dyskusji na facebooku na grupie Way of Taste – Smak Podróży, w której nie może Ciebie zabraknąć.

Way of Taste fot. Mika Szymkowiak Fotografia